niedziela, 27 marca 2016

Z biegiem Raduni cz. 1


Mieszkam w Gdyni, Radunia płynie niedaleko. Rzeka jak rzeka. W sumie nie za duża. Nie to co Wisła czy Odra. Ot, taka sobie rzeczułka. Tymczasem okazuje się, że to jedna z najciekawszych rzek w okolicy.
Źródło Raduni bije na Kaszubach, niedaleko Jeziora Stężyckiego, ujście do Bałtyku znajduje się zaś pod Gdańskiem. Nizinna rzeczka? Nic bardziej mylnego. Ta płynąca niziną rzeka ma charakter rzeki górskiej. I jednocześnie jest to najbardziej zapracowana rzeka w Polsce. Zbudowano na niej całą kaskadę elektrowni wodnych: jedną jeszcze przed I wojną światową, siedem w okresie międzywojnia i jedną, najnowszą w 2005 roku. Pierwsza elektrownia w Rutkach to elektrownia przepływowa, której niestety nie miałam okazji zwiedzać. Druga w na Raduni i pierwsza w tzw. kaskadzie to elektrownia w Łapinie. Zbudowana w 1927 roku, posiada jaz burzowy a spad wody to 13,8 m. Pierwszym jej właścicielem był Ferdynand Schichau, ale przegrawszy proces zmuszony został do oddania jej Senatowi Wolnego Miasta Gdańska. Turbiny pracujące w elektrowni wyprodukowały właśnie jego zakłady z Elbląga.
Przekrój przez elektrownię w Łapinie (źródło: http://www.babelki.pl)


Wnętrze elektrowni w Łapinie: po lewej obudowy generatorów, w oknie na górze widoczny zamek wodny na kanale burzowym

Unikatowy jaz burzowy posiada ciekawe zamknięcie z przeciwwagą, które otwiera się, gdy poziom wody wzniesie się do stanu alarmowego. Ponieważ zaś otwiera się samoczynnie, nawet nagły skok poziomu wody nie zatopi elektrowni.


Jaz burzowy w Łapinie - widok z góry

Jaz burzowy - przeciwwaga

Jaz burzowy - widok z dołu


Woda z elektrowni wypływa dwoma ujściami. Jedno to naturalne koryto rzeki, w którym stan wody jest utrzymywany na raczej minimalnym poziomie. Drugie ujście to liczący sobie 1350 m długości kanał derywacyjny, wznoszący się ponad miejscowością Kolbudy, podczas gdy naturalne koryto rzeki płynie przez środek miejscowości.


Elektrownia w Łapinie - widok z wału

Wał zaporowy i zbiornik górny w Łapinie

Elektrownia i kanał derywacyjny

Tymczasowa zapora na korycie rzeki

Jaz między Łapiniem a Kolbudami



Jaz regulujący poziom wody w kanale derywacyjnym



Po co kanał i jaz na nim, o tym w drugiej części podróży z biegiem Raduni. Teraz zaś mała anegdotka o Kolbudach i ich wójcie.





Radunia w centrum Kolbud - niewielka i niegroźna w tej chwili

Górski charakter Raduni polega miedzy innymi na tym, że w przypadku gwałtownych opadów deszczu (np. opadów burzowych, stąd ten jaz burzowy w Łapinie) poziom wody gwałtownie rośnie. Zarządca jazu, czyli firma Energa Wytwarzanie, która jest właścicielem elektrowni w Łapinie, może częściowo regulować ilość wody wpuszczaną do rzeki i ilość wody wpuszczaną do kanału. Pewnego lata nagły ulewny deszcz spowodował gwałtowny przybór Raduni. Mieszkańcy, a przede wszystkim władze Kolbud, zdaje się zapomnieli, że mieszkają nad dosyć niebezpieczna rzeką i zbudowali rynek oraz niektóre domy na terenie zalewowym. Nagle, w ciągu dosłownie kilku - kilkunastu minut woda zaczęła zatapiać i rynek i domy. Zrozpaczony wójt wykonał telefon do firmy Energa krzycząc w słuchawkę, by natychmiast zatrzymać rzekę, bo mu wioskę zatapia. Ot, mała, w Kolbudach mająca jakieś półtora metra szerokości i pół mera głębokości rzeczułka zagroziła centrum miejscowości.